The best topic

*

Wiadomości: 3
Total votes: : 1

Ostatnia wiadomość: 13 Lipiec 2024, 19:41:13
Odp: Na starość też można prowadzić ... wysłana przez StaryM

Moi drodzy,
pomyślałem sobie, że należałoby opracować taki właśnie słownik, który tłumaczyłby rozmaite zwroty i wyrażenia używane przez sprzedających używany sprzęt audio. Audiofilską pasją zaraża się dziś coraz więcej młodych osób, a stare klocki sprzed lat robią się modne i dzieje się tak nie bez powodu. Jednak nie mając pojęcia o czasach minionych, łatwo wtopić spore pieniądze i stać się właścicielem elektronicznego złomu, który zamiast dostarczyć radość, będzie źródłem frustracji i ciągłym przypomnieniem jak naiwnym okazał się miłośnik klasyki audiofilskiej.
A więc zaczynamy. Na początek kilka najpopularniejszych wyrażeń.

Legenda PRL - Ten złom nie grał porządnie nigdy, nawet pięć minut po zejściu z taśmy. Dziś wart jest mniej niż blacha zużyta do jego produkcji, będzie burczał, dymił i rzęził.
Jeśli sprzedawca dodaje jeszcze wymaga niewielkiego odnowienia lub po odnowieniu będzie ozdobą, ewentualnie coś w podobnym stylu, oznacza to, że to stare truchło gniło w piwnicy dziadka przez czterdzieści lat, w środku jest gniazd myszy lub żab, jeśli w piwnicy było wilgotno. Spędzisz przy renowacji następnych pięć lat, kupując sześć kolejnych egzemplarzy jako dawców części i w końcu będziesz mieć burczydło o jakości empetrójki z początków ery cyfrowej, za kwotę pozwalającą na dwutygodniowy pobyt na Wyspach Kanaryjskich dla ciebie, żony i piątki dzieci, których nie zmajstrowałeś, bo dłubałeś w garażu przy zabytku z głębokiej komuny.

Prawdziwa legenda - To jest sprzęt wyprodukowany przed potopem, przez jakąś firmę z zachodniej części Europy lub z Japonii, której nazwa dziś nie jest nieznana.
Być może sprzedawca z wywalonym jęzorem  oglądał takie sprzęty w lokalnym Pewexie jako dziecko i dlatego ma dobre skojarzenia. Im bardziej prawdziwa jest ta legenda, tym głośniej powinna wyć syrena alarmowa w głowie kupującego.

Wtajemniczeni wiedzą o co chodzi - Mam nadzieję, że jesteś cesarzem z bajki Andersena.
Jednym słowem sprzedawca sam nie ma pojęcia, co sprzedaje, nie chciało mu się lub nie potrafił odnaleźć danych technicznych. Liczy na to, że będziesz jak bohaterowie bajki Andersena "Nowe szaty cesarza" i za żadne skarby się nie przyznasz do niewiedzy, nawet jeśli w konsekwencji okaże się, że zamiast w nowych szatach  cesarz paradował z gołym zadkiem.
Ponieważ jesteś "wtajemniczony" przepłacisz bez pytania kilkakrotnie za szmelc niewarty nawet połowy zapłaconej sumy oraz poszerzysz grono "wtajemniczonych" i nabitych w butelkę.
A man can never have enough turntables.

Cytat: StaryM w 30 Kwiecień 2017, 12:19:28Legenda PRL -...
No, ale zawsze w ten sposób możesz znowu poczuć się młodym. Wrócić mentalnie do czasów szkoły średniej, ukrytych spojrzeń w stronę koleżanki... nocnych czuwań przed radiem żeby coś nagrać... uśmiechnąć się na to wspomnienie jak się (za)klęło, gdy spiker zaczął gadać nim ucichła muzyka... te pielgrzymki do Pewexu żeby oczy nacieszyć... ta celebra (minimum oktawa) jak się czegoś już dostąpiło...
Nie no, mnie się podoba :)

Cytat: Darion w 30 Kwiecień 2017, 15:56:25Nie no, mnie się podoba :)
Jeśli świadomie wydajesz miesięczne zarobki, by kupić coś, co się tylko do oglądania nadaje, to wszystko jest ok. Gorzej, jak ci się wydaje, ze to zagra. :D
A man can never have enough turntables.

Prawie nówka, mało używane - czyli "lipa na kółkach", najczęściej zajechane, zaciorane na maksa lub nawet zepsute, po podtopieniach lub powodzi, kupione za grosze na "jebaju".

Lub na palecie from DDR ;)
Nie znam się, to się wypowiem.