The best topic

*

Wiadomości: 3
Total votes: : 1

Ostatnia wiadomość: 13 Lipiec 2024, 19:41:13
Odp: Na starość też można prowadzić ... wysłana przez StaryM

Jakiś czas temu hucznie oznajmiono zmartwychwstanie Unitry, jednej z niewielu rozpoznawalnych marek PRL. Na początek przedstawiono replikę znanych z lat 80' słuchawek o symbolu SN-50. Na początku słuchawki kosztowały niebotyczną sumę 250 zł, a to nie nastrajało pozytywnie bowiem pierwowzór nie budził wcale tak sympatycznych skojarzeń.

Pod koniec lat 70' i na początku 80' były w zasadzie dwa modele słuchawek. SN-50, które kosztowały 450 zł i SN-60, które już wymagały sumy ponad 1100 zł.
Te drugie oferowały dobry dźwięk. Ale były niesamowicie ciężkie, spadały z uszu, gdy mocniej pochyliliśmy głowę, a przed bólem uszu nie chroniły nawet wypełnione płynem muszle.
Dane techniczne:
    Impedancja: 2×400 Ω.
    Pasmo przenoszenia: 16÷20000 Hz.
    Skuteczność: 105 dB/0,2 mW.
    Moc maksymalna: 400 mW.
    Napięcie maksymalne: 12,6 V.
    Współczynnik zawartości harmonicznych: ≤ 0,3 %.
    Masa z kablem: 610 g.
    Masa bez kabla: 510 g.
    Długość kabla: 2,5 m lub 6 m.
    Produkowane z wtyczkami:
    • WM 590-1,
    • Jack 6,3.

Pierwsze i tańsze SN-50 miały muszle wykonane z plastiku, który sztywniał po jakimś czasie, uszy się w nich pociły i komfort słuchania był przez to kiepski. Bardzo dobrze trzymały się jednak na głowie i nie trzeba było słuchać sztywno jak mumia. Były dużo lżejsze, co też miało znaczenie.
Dane techniczne:
    Impedancja:
    • mono: 200Ω
    • stereo: 2×400Ω
    Skuteczność: ~110 dB/V
    Zakres odtwarzanych częstotliwości: 20Hz÷20000Hz.
    Współczynnik zawartości harmonicznych: <1%
    Masa z kablem 2,5m: ~200g
    Wtyki: WS2-1 lub WM 590-1
    Wyposażenie dodatkowe: dwie muszle zamknięte
    Wersje kolorystyczne:
    • czerwona, czarna, zielona, szara

Pozostałe modele słuchawek pomijam celowo, bowiem ich jakość była kiepska nawet jak na tamte czasy, a poziom wykonania z roku na rok coraz gorszy.



Gdy SN-50 staniały z 250 zł do 50 zł, co wydaje się bardziej odpowiednią ceną, postanowiłem je z ciekawości kupić. Tym bardziej, że swoje Koss Porta Pro oddałem córce, więc jakieś tam słuchawki się w domu przydadzą. SN-50 przychodzą w plastikowym opakowaniu z wkładką ze zwykłej tektury, co jest modne obecnie. Przypomnę, iż Kruger&Matz mają właśnie "ekologiczne" pudełka ze zwykłej tektury do swoich słuchawek. Wygląd słuchawek jest zdecydowanie niedzisiejszy, co można równie określić słowem vintage jak i passe.



Dane techniczne:
Typ Nagłowne
Długość przewodu 1,2 m
Czułość 100 dB
Impedancja 32 Ω
Wtyk jack stereo TRRS 3,5 mm
Średnica przetwornika 40 mm
Pasmo przenoszenia 20 Hz – 20000 Hz
Funkcjonalność Mikrofon do smartfona z przyciskiem do odbierania rozmów
Kompatybilność iPhone, Samsung, HTC, LG i Inne
Kolor Czerwony

Waga repliki jest nieco mniejsza niż oryginału sprzed lat, ale nie jest to znacząca różnica.



W środku muszli jest nadruk Unitra, a same muszle są wykonane z ekoskóry i od strony styku z głową z weluru. Są milsze w dotyku niż niegdyś peerelowski plastik, ale dziś jest upał, więc po godzinie słuchania i tak się uszy spociły. Jednak ogólna ocena jest niezła.



Na ostatnim zdjęciu są małe okładziny, które są wygodniejsze, ale nie izolują od otoczenia. Te mniejsze niestety są mniej wygodne. Z drugiej strony duży druciany pałąk, nie jest elementem wygodnym podczas mobilnego słuchania. Na tekturowym opakowaniu widzimy też dane techniczne podane przez producenta.



Nie mam zbyt dużo sprzętu, na którym mógłbym te słuchawki testować. Sprawdziłem je na dwóch telefonach - Nokia X2 i Sony Xperia E1. Na obydwu grają zbyt cicho, a z zewnątrz słychać je za bardzo. Zdecydowanie nie są to mobilne słuchawki. Zapomnijcie o takim zastosowaniu.
Te słuchawki wymagają dobrego wzmacniacza. Niskie dźwięki zaczynają być słyszalne przy 40 - 50Hz, jeśli podłączycie je do jakiegoś taniego sprzętu z przeciętnym wyjściem słuchawkowym. Dopiero na moim wzmacniaczu JVC bas się pojawił od około 30Hz. Jednak jeśli ktoś lubi mocnego basowego kopa, to się zawiedzie.
Reszta pasma brzmi bardzo ładnie, jest dobra rozdzielczość, ładnie słychać rozmaite muzyczne smaczki, górna część pasma nie jest podbita i brzmi naturalnie. Jednak tego dołu będzie trochę brakować.
Na pewno lepiej zabrzmi repertuar wokalny, jazz, zespoły kameralne w muzyce klasycznej. Kapela rockowa zabrzmi jednak trochę anemicznie.
Stosując mocniejszy wzmacniacz, lepiej nie przesterować, bo bardzo głośnego dźwięku z tych słuchawek się nie wydobędzie. Po prostu zaczną chrypieć.
SN-50 na pewno zabrzmią kulturalniej i na wyższym poziomie niż  spora część podobnych cenowo słuchawek w marketach, zatem 50 zł to jest sensowna cena. Gdyby jednak jakiś audiofil chciał się wyleczyć z durnej nostalgii za PRL, to polecam mu kupno tego sprzętu. ;)
A man can never have enough turntables.

Czyli jak rozumiem, nadają się do PC podczas oglądania filmów ?

Nadają się do oglądania filmów na PC lub tv, jeśli nie chcemy innym przeszkadzać. Koncert w telewizji lub z płyty też można posłuchać. Im lepszy wzmacniacz tym jakość będzie lepsza. I to nie jest złe granie.
Ale podłączenie do jakiegoś mobilnego odtwarzacza przyniesie rozczarowanie.
No i ponieważ tam jest 4-stykowy mini-jack, więc z moich kilku przejściówek te słuchawki współdziałają tylko z jedną. To też warto wziąć pod uwagę.
A man can never have enough turntables.