The best topic

*

Wiadomości: 3
Total votes: : 1

Ostatnia wiadomość: 13 Lipiec 2024, 19:41:13
Odp: Na starość też można prowadzić ... wysłana przez StaryM

16 Styczeń 2016, 15:37:58 Ostatnia edycja: 27 Grudzień 2017, 16:43:14 by StaryM
Nie mam zamiaru stroić się w pawie piórka. Muzyki klasycznej nie słucham zbyt często i powiedzmy sobie szczerze, że są takie utwory przy których mam ochotę zapytać jak ten chłopiec na koncercie w filharmonii:
- Mamo, a jak ten pan przepiłuje już tę skrzynię, to pójdziemy do domu?
Czasem jednak sięgam po klasykę. Takich wybitnych płyt mam niewiele, lecz na pewno zaliczę do nich "Cztery pory roku" Vivaldiego. Mam płytę nagraną perfekcyjnie przez wytwórnię Philips z roku 1980.
Vivaldi w wykonaniu zespołu I Musici wcześniej znanego jako I Musici di Roma, w którym pierwsze skrzypce od zawsze do dziś gra Felix Ayo.
W mojej winylowej płytotece to jeden z największych skarbów.

Zmieniony został tytuł wątku. 27.12.2017
A man can never have enough turntables.

Płyt z klasyką mam kilkadziesiąt. Czyli niewiele. Ale ja lubię słuchać takiej muzyki. Od czasu do czasu coś tam sobie zapodam. Jak z każdą muzyką i tu są utwory (wykonawcy), których powiedzmy nie rozumiem. Jeszcze u mnie nie ten poziom wrażliwości :)


Płyt cd z klasyką mam setki. Zacząłem je kupować w latach 90-tych. Obłowiłem się  w Warszawie, gdy likwidowali ośrodek kultury węgierskiej- wydania "tłoczone" u Denona. Likwidowali księgarnię ddr  w Alejach świętokrzyskich: dużo muzyki na CD i na kasetach.
Do odsłuchów sprzętu idealny jest peer gynt griega(taniec w grocie...) i Ravel.
Dziesiątki płyt z muzyką organową.
W/w słucham ostatnio często szukając nowego wzmacniacza.

Z ciekawości sprawdziłem; też mam u siebie "Cztery pory...".
Płyta wydana przez Deutsche Grammophon w 1994 roku - Gil Shaham & Orpheus Chamber Orchestra.

Ale zadam Wam pytanie.
Mam z tej samej wytwórni płytę CD z 1992 roku - "Wariacje Goldbergowskie", Andrei Gavrilov.
Powiedzcie, jaka ciekawostka (chyba ciekawostka) jest związana z tym wydaniem?

Ja mam Goldberg Variations, które gra Kimiko Ishizaka - i w związku z tym jest ciekawostka, bo to są tzw. gęste pliki, które były na wolnej licencji do pobrania legalnie. Z samymi wariacjami jest związana historia, która mówi, że te utwory miały usypiać zleceniodawcę (rzekomo Bach dostał kupę kasy za te utwory).
Aale żadnej innej ciekawej historii na ten temat nie znam. ;)
A man can never have enough turntables.

Ciekawostka jest związana z techniką realizacji tej płyty.

Firma DG na początku lat 90-tych opracowała technikę realizacji nagrań "4D Audio Recording".
Czyli na płycie CD można wtedy umieścić oznaczenie DDDD.

-D cyfrowa postać płyty (to jest zawsze)
-D nagrywanie muzyki na rejestrator cyfrowy
-D miksowane na sprzęcie cyfrowym
Jeśli wszystkie powyższe warunki zostały przez realizatora spełnione, to potem na płycie może widnieć oznaczenie DDD.

W wytwórni DG zauważono, że jednak coś nadal pozostaje analogowe, czyli podatne na straty/zakłócenia... - sygnał biegnący od mikrofonu do urządzeń nagrywających. To także "zdigitalizowano" specjalnymi mikrofonami, gdzie drgania powietrza od razu zostają zamienione na zera i jedynki - i teraz cyfra jest już od samego początku - jest więc czwarte D :)

Cytat: Darion w 18 Styczeń 2016, 22:58:42W wytwórni DG zauważono, że jednak coś nadal pozostaje analogowe, czyli podatne na straty/zakłócenia... - sygnał biegnący od mikrofonu do urządzeń nagrywających. To także "zdigitalizowano" specjalnymi mikrofonami, gdzie drgania powietrza od razu zostają zamienione na zera i jedynki - i teraz cyfra jest już od samego początku - jest więc czwarte D :)
Niezłe.
Byłoby prościej, jak by mu kazali grać na jakichś elektronicznych klawiszach i rejestrowali od razu cyfrowo. :)
Dziś w zasadzie mamy odwrotną sytuację, to na winylach powinny się pojawiać oznaczenia, jak zostały nagrane.
Ostatnie wznowienie Niemena zostało bowiem zrobione tak, że materiał z CD nagrano na winyl. Taka płyta nie ma żadnej innej wartości, jak tylko pamiątkową.
A man can never have enough turntables.

Od czasu do czasu należy.
(Początek jak u Hitchcocka, ale potem tylko lepiej...)


Mozart jest... mozarny.
Koncert na skrzypce i orkiestrę nr3.
G e n i a l n e ...