The best topic

*

Wiadomości: 3
Total votes: : 1

Ostatnia wiadomość: 13 Lipiec 2024, 19:41:13
Odp: Na starość też można prowadzić ... wysłana przez StaryM

02 Listopad 2014, 14:45:26 Ostatnia edycja: 02 Listopad 2014, 15:37:30 by zjj_wwa
Wyzwania konstrukcyjne: Wyzwania, Rozwiązania ...

Czyli tutaj zgłaszamy różnorodne problemy konstrukcyjne, oraz pomysły propozycje rozwiązań (schematy, topologie, układy, itp).

A swoją drogą ... Jeśli prostowniki, to krzemowe czy lampowe ?

A jeśli lampowe, to czy próżniowe czy gazowe ??
(na fotkach - właśnie wygrzewam fabryczne nówki ("dziewice") - prostowniki gazowane, więc potrzeba je najpierw specjalnie sformatować, aby odparować rtęć z katody i anody co by nie zrobiły zwarcia i nie trzasnęły od wysokiego napięcia).

Pozdr,
Z.

Właśnie zakończyłem pełnym sukcesem eksperyment polegający na podłączeniu lampy rtęciowej, BEZ dławika, z pierdyllionem mikrofaradów w ramach filtra tuż za lampą.  Lampa rtęciowa jest bocznikowana diodą krzemową przez pierwszą minutę pracy, po czym krzemowa jest odłączana przekaźnikiem. Przez ten czas a). nagrzewa się włókno lampy rtęciowej, oraz b). pierdyllion mikrofaradów za prostownikiem naładuje się do końcowej, górnej wartości napięcia pracy, za pomocą udaru prądowego, który jest zresztą początkowo ograniczany soft-startem - tym jeszcze przed trafem.
Dopóki dioda krzemowa (o spadku napięcia 0,7V w kierunku przewodzenia) jest połączona równolegle z rtęciówką, to rtęciówka jest bezpieczna, nawet jak ma zupełnie zimne włókno. Sprawdziłem to i nic się nie wydarzyło.  Rtęciówka wytrzymuje wysokie napięcie wsteczne nawet na zimno - "tak czy inaczej", a z kolei w kierunku przewodzenia - nie osiąga wartości granicznego napięcia jonizacji, zapłonu, czyli około 12 Voltów, więc nawet jak się trochę podgrzeje, to praktycznie żaden znaczący prąd przez nią nie płynie. Natomiast ten co faktycznie płynie jest wystarczający, aby wytworzyć spory ładunek przestrzenny wokół katody. Odłączenie diody krzemowej od tego tandemu skutkuje spokojnym rozpoczęciem pracy rtęciówki, bez jakiegokolwiek efektu "arc-back", czyli łuku wstecznego, iskrzenia, czy zwarcia i wybuchów we wnętrzu lampy.

{{ Nota bene takie wybuchy arc-back/wstecznego łuku - są niezwykle efektowne, ale po kilku sekundach i po kilku razach, jak się za często w takie fajerwerki bawimy, to takie harce kończą się całkowitym rozwaleniem żarnika i śmiercią lampy. A owszem - niezwykle spektakularną i widowiskową }}.

Z tym odłączaniem diody krzemowej oraz stałą czasową sterującą pracą przekaźnika, który ją odłącza - jest jedno "ALE" ... Stała czasowa układu odłączania diody musi być natychmiast resetowana przy najmniejszym, nawet chwilowym zaniku zasilania.

To tyle na temat gonienia zajączka.

A teraz  wracając do kolorowanek ... Mam już obstawiony kolor pomarańczowo czerwony (anody lamp mocy), mam obstawiony kolor fioletowo-niebiesko-rtęciowy (jak wyżej), .... Zatem pytanie do specjalistów w zakresie prążkowanej analizy widmowej:  Który gaz się świeci na zielono?
Argon?
Neon?
Xylen?
Mieszanki powyższych?