The best topic

*

Wiadomości: 3
Total votes: : 1

Ostatnia wiadomość: 13 Lipiec 2024, 19:41:13
Odp: Na starość też można prowadzić ... wysłana przez StaryM

Temat trochę poruszany, aczkolwiek zagadnienie na czasie a przy tym mało konkretnych opini, pomiarów i relacji z odsłuchów - dlatego chętnie poczytałbym opinie i wrażenia kolegów :)
Przyznam, że początkowo osobiście byłem mocno przychylny plikom hi-res, jako że w teorii potrafią zapewnić zdecydowanie lepszą jakość niż płyta CD (a więc jakość lepszą od standardu "hi-fi")
Posłuchałem płyt nagranych w hi-res 192/24 np:
http://www.hdtracks.com/august-and-everything-after-156456
Gdy pierwszy raz posłuchałem tej płyty to dosłownie zachłysnąłem się jakością dźwięku, która po prostu wgniatała w fotel.
Wiadro zimnej wody to było odkrycie tej witryny, i przeprowadzenie test'ów w niej zawartych:
http://www.audiocheck.net/audiotests_frequencycheckhigh.php
Okazało się, że jestem w stanie usłyszeć dźwięk max do 17kHz (ale to już na granicy słyszalności), a dalej to po prostu cisza - dosłownie nic, a płyta "Counting Crows" która zrobiła na mnie takie wrażenie, to było nic innego genialny mastering, z wzorcową dynamiką nagrania.
Przy okazji polecam zapoznać się z tą stroną:
http://dr.loudness-war.info/
Zacząłem się zastanawiać nad sensownością kupna i kolekcjonowania muzyki w hi-res, skoro ja w zasadzie słyszę nie więcej niż 3/4 pasma przenoszenia jaką oferuje jakość CD.

W telegraficznym skrócie:
Jakość dźwięku elektronicznych urządzeń audio określa się głównie za pomocą pasma przenoszenia, odstępu sygnału od szumu i dynamiki (brzmienie nie jest zmierzalne, więc je pomijam)
Na potrzeby tematu wątku ograniczę się wyłącznie do pojęcia pasma przenoszenia, które jak powszechnie wiadmo - według normy "hi-fi" mieści się w zakresie 20Hz-20kHz.
Częstotliwość próbkowania dżwięku na płycie CD wynosi 44,1kHz, czyli nośnik ten zapewnia pasmo przenoszenia 22,05kHz (0.5*44,1)
Łatwo zatem policzyć, jakie pasmo przenoszenia zapewniają nam pliki hi-res:
44.1kHz = (22.05kHz)
48kHz = (24kHz)
96kHz = (48kHz)
192kHz = (96kHz) /ponad 4x szersze pasmo przenoszenia niż płyta CD/

Co zrobiłem że stałem się sceptyczny do hi-res?
Ano zapuściłem sobie ten album "Counting Crows" w foobar nie przez ASIO, tylko przez DirectSound (a we właściwościach audio mojego DAC'a ustawiłem na sztywno aby robił downsampling do 44.1kHz)
Czyli innymi słowy Windows przerabiał w czasie rzeczywistym pliki hi-res do częstotliwości próbkowania CD.
Jak łatwo można się domyślić, nie usłyszałem jakiejkolwiek różnicy pomiędzy muzyką odtwarzaną w 192/24 a 44.1/16
Chociaż naprawdę się starałem cokolwiek wychwycić, to poległem.
Odczuwam za to obecność muzyki w 192/24 na dysku twardym.. raptownie maleje ilość wolnego miejsca :D
Cała płyta w jakości 96/24 to około 900 GB, a cała płyta w jakości 192/24 to około 2,7 GB !!!
Nie wiem co tam za informacje soniczne są zawarte w plikach 192/24, w paśmie powyżej 20kHz, ale jak na moje możliwości słuchowe - jest to marnowanie miejsca (i pieniędzy).
Ciekaw jestem jakie są wasze doświadczenia i opinie?
Hi-res grają wam lepiej niż pliki w jakości CD?
PC (Spotify, AIMP) | ODAC revB+O2 | ADAM A7X | Sennheiser HD600 | Brainwavz HM5

Na Audiostereo kolega Ujemny robił takie testy. Przygotowywał pliki wav wykonane z oryginalnych CD, z mp3 o różnym bitrate. Szkoda, ze najwięksi znawcy hi-endu nie chcieli się zniżyć, bo wielu uczestników ze zdumieniem stwierdziło, że nie są w stanie odróżnić mp3 od wav albo udaje im się to z wielkim trudem.
Słyszymy mniej, niż nam się wydaje. W moim przypadku - a jestem na pewno starszy - górna granica słyszalności mieści się gdzieś pomiędzy 13 a 14kHz. To stwierdziłem już dawno.
Po wielu sprawdzianach doszedłem do tego, co jest gorszego w mp3. Otóż subiektywnie muzyka z mp3 męczy po długim czasie słuchania. Ponieważ skraje pasma są podbijane, co nawet może powodować złudzenie, że mp3 jest lepsze niż wav. Ale to znużenie muzyką w mp3 "wychodzi" też tylko w niektórych płytach lub może rodzajach muzyki. No i mówimy o mp3 z bitraate 256 lub mniejszym.
Ale do słuchania wolę format flac robiony z płyt CD i to mi całkiem wystarcza.
PS. Nie ma słowa soniczny w języku polskim. Mówi się dźwiękowy.
A man can never have enough turntables.

Nieno, to że właściciele urządzeń z półki cenowej high-end nie podejmą się sprawdzenia co tak naprawdę potrafią ich zabawki było dla mnie wiadome już od samego początku.
Na tym forum mam nadzieję, że rozsądek bierze górę nad wiarą, dlatego chciałem poznać opinie osób które nie łączą wyglądu urządzeń z jakością dźwięku.

Jeżeli chodzi o .mp3 to ja zaobserwowałem za to inne zjawisko.
Przy naprawdę wspaniale zmasteringowanych płytach, jestem w stanie usłyszeć dwie rzeczy:
- słabszą dynamikę plików .mp3 względem .flac
- metaliczny i szorstki charakter dźwięków o najwyższej częstotliwości (hi-haty, wszelkiego rodzaju talerze i wokal)
Po prostu we .flac wysokie tony są takie aksamitne i pięknie wybrzmiewające, a perkusja ma większego kopa dzięki lepszej dynamice.
Ale to tylko pod warunkiem naprawdę rewelacyjnie zmasteringowanych płyt, jak np. "Sting - The Soul Cages", "The Police - Synchronicity", "R.E.M. - Automatic for the People", "Fleetwood Mac - Tango In The Night" itp
Czyli w zasadzie wszystko od lat 90 i wstecz, gdy zjawisko loudness war było jeszcze bardzo małe :)
Ale nawet wspaniale zmasteringowana płyta w .mp3 w 320kbps vs. flac to są jak dla mnie niuanse w jakości dźwięku, na granicy słyszalności.
Natomiast .flac bardzo dobrze zmasteringowanej płyty to jest maksimum tego, co mogę usłyszeć.
Dalej nic nie słyszę, więc na swoje szczęście - mam mniejsze wydatki, bo nie muszę wydawać tyle na sprzęt audio, co złotouchy high-end'owiec ;D
PC (Spotify, AIMP) | ODAC revB+O2 | ADAM A7X | Sennheiser HD600 | Brainwavz HM5

Cytat: BeatX w 30 Czerwiec 2014, 23:32:00Dalej nic nie słyszę, więc na swoje szczęście - mam mniejsze wydatki, bo nie muszę wydawać tyle na sprzęt audio, co złotouchy high-end'owiec
To nieco zakręcona teoria. Bo skąd tak naprawdę możesz wiedzieć, że nie usłyszysz czegoś więcej na innym sprzęcie? :)

Dlatego, bo ja nie słyszę pełni możliwości jakościowych obecnie posiadanych przeze mnie urządzeń, a co dopiero klocki które - przynajmniej na papierze - zapewniają jeszcze szersze spektrum pasma przenoszenia :)
PC (Spotify, AIMP) | ODAC revB+O2 | ADAM A7X | Sennheiser HD600 | Brainwavz HM5

Cytat: jar1 w 01 Lipiec 2014, 00:04:46Bo skąd tak naprawdę możesz wiedzieć, że nie usłyszysz czegoś więcej na innym sprzęcie?
Bez przesady. Technicznie od wielu lat nic się nie zmienia w sprzęcie hi-fi. Zdolność do zaspokojenia wymagań naszych uszu ten sprzęt osiągnął dawno temu. To, ze jakiś wypasiony hi-end ma pasmo do 50kHz nie ma żadnego znaczenia dla percepcji ludzkiej ograniczonej do 20kHz (teoretycznie), a w praktyce większość populacji kończy słyszeć przy 15 - 16kHz.
A man can never have enough turntables.

To nie chodzi o wielkość pasma. Akurat powyżej 10 kHz to tak naprawdę wiele muzyki nie ma.
Chodzi mi o jakość dźwięku w pasmie normalnie słyszalnym.

A propos tych 96 i 192kHz. Tego z założenia nie przekłada się na rozszerezenie pasma odsłuchowego powyżej 20kHz. Chodzi o to, ze poprzez przesunięcie częstotliwości próbkowania w górę łatwiej jest filtrować szum cyfrowy powyżej pasma akustycznego. Można stosować mniej strome filtry i nie wchodzić na część pasma słyszalnego.
Cytat: StaryM w 01 Lipiec 2014, 00:26:28
Cytat: jar1 w 01 Lipiec 2014, 00:04:46Bo skąd tak naprawdę możesz wiedzieć, że nie usłyszysz czegoś więcej na innym sprzęcie?
Bez przesady. Technicznie od wielu lat nic się nie zmienia w sprzęcie hi-fi.
Technicznie to jednak się zmienia :) Gęste formaty, nowocześniejsze daci, wzmacniacze cyfrowe. Nie oznacza to zawsze poprawy jakosci dźwieku, bo produkcja nastawiona jest głównie na sprzedaż masową a nie na jakość.
Ile teraz nagrań jest robionych na dobrym poziomie jakościowym? Wiekszośc to mizerota dla słuchających z radia samochodowego czy z ipoda.

Cytat: jar1 w 01 Lipiec 2014, 00:50:39To nie chodzi o wielkość pasma. Akurat powyżej 10 kHz to tak naprawdę wiele muzyki nie ma.
Chodzi mi o jakość dźwięku w pasmie normalnie słyszalnym.
Wg mnie góra i średnica są bardzo ważne, ważniejsze od skrajnie niskiego (nisko schodzącego basu) pasma, którego za wiele nie ma w większości utworach. Powyżej 10 kHz jest miejsce dla harmonicznych parzystych, nieparzystych - wybrzmień talerzy perkusyjnych, gongu, dzwoneczków, trójkątów, stalowych strun gitary itp. Pamiętajmy że to głównie góra i średnica tworzą walory przestrzenne i holograficzne naszego brzmienia. Wielu ludzi tej góry u siebie w systemie nie ma i nie wie jak dana płyta może zabrzmieć. Też tego nie wiedziałem dopóki mój kolega nie pokazał mi co w trawie piszczy :)

Cytat: kangie w 01 Lipiec 2014, 06:37:50A propos tych 96 i 192kHz. Tego z założenia nie przekłada się na rozszerezenie pasma odsłuchowego powyżej 20kHz. Chodzi o to, ze poprzez przesunięcie częstotliwości próbkowania w górę łatwiej jest filtrować szum cyfrowy powyżej pasma akustycznego. Można stosować mniej strome filtry i nie wchodzić na część pasma słyszalnego.

Rozumowałem identycznie jak Ty ;)
W końcu wszystko co piszesz jest w teorii logiczne i oczywiste.
Sęk w tym, że gdzie zaczyna się high-end, tam kończy się logika.
Możesz w bardzo łatwy sposób osobiście sprawdzić, czy pliki hi-res zapewniają Ci lepszą jakość dźwięku niż 44.1/16 i tym samym czy teoria pokrywa się z praktyką.
Wystarczy, że odtworzysz w foobar jakiś bardzo dobrze zmasteringowany utwór, zapisany w gęstym formacie poprzez interface ASIO - a następnie DirectSound z wymuszonym próbkowaniem do 44.1kHz
Jak coś Ci zagra ładniej - to znaczy, że masz ponadprzeciętny słuch i warto iść w hi-res.
Ja mam zwyczajny słuch i jak dla mnie 44.1/16 .flac to szczyt doskonałości w jakości dźwięku (niekoniecznie w brzmieniu)
PC (Spotify, AIMP) | ODAC revB+O2 | ADAM A7X | Sennheiser HD600 | Brainwavz HM5

Rozumiem, ze wkurwia Cię debilny marketing, jak i mnie. ;)
Tylko z powodu debilnej reklamy o ineteligencji proszku do prania nie zacznę prać ręcznie używając szarego mydła. :)
Reklama w hiendzie rządzi się takimi samymi prawami jak i w pozostałych sferach rynkowych.
Po prostu jest debilna i nastawiona jedynie na ludzkie słabości emocjonalne.   Marketing z założenia to dziedzina takiego manipulowania ludźmi i oszukiwania, by skłonić ich do zakupów.